czwartek, 10 grudnia 2015

Collab z Aegyo Segye - Gatunki amino

Link do bloga Karo-chan: *KLIK*
Gorąco polecam, stalkuje ją all day all night.

Witam, witam, kłaniam się nizutko, na piętach dokładniej gdyż zawiodłam i nie wstawiałam postu od... no dość długiego czasu. W każdym razie miałam ochotę na napisanie jakiejś notki od dawien dawna i szczególnie męczyłam Karo o pomoc w wymyśleniu tematu. Wtem, pomyślałam o zrobieniu collaba postowego (gdzieś 3 miechy temu, ale ciii....) razem z Karoliną, a złożyło się teraz tak, że obydwie jesteśmy chore i tak, to się dzieje.

Zapytacie, ale co to za temat? (Nie zapytacie gdyż, jest to pewnie w tytule posta, ale co tam). Nie mogłyśmy za bardzo wpaść na jakikolwiek temat przewodni postów, (dlatego też zajęło nam to 3 miesiące, ale ciii...) aż tu nagle: "Możemy o czymś z anime. Każda wybiera ulu anime z danego gatunku"* i tak się zaczęło.

*Rzeczywista treść wiadomości

Oczywiście nie wybrałyśmy wszystkich gatunków, bo... no to dużo czasu by zajęło prościej ujmując, a ograniczyłśmy się do 8, gdzie każda z nas dostała po 4: film pełnometrażowy, shoujo, okruchy życia, najdziwniejszy, romans, shounen, komedia, najgorszy. Te 4 ostanie są moje. Takie tylko małe ogłoszenie, że wybrałyśmy naszym zdaniem te, które tu pasują i te które obejrzałyśmy. (Najdziwniejszy i najgroszy to nie gatunki, ale oj tam).
Dwa z moich wybranych będą tu na blogu, a dwa pozostałe będzie można przeczytać na Aegyo Segye. Tak samo gatunki wybrane przez Karplinę - 2 u niej, 2 u mnie.

Troche przydługawy ten wstęp (szkoda, że nie umiem takich pisać na rozprawkach do szkoły, ech, marzenia) dlatego, bez zbędnego ociągania zaczynajmy!

ROMANS - Nodame Cantabile


Gyabooo! A cóż to takiego? Ano, muzyka plus romans, może być coś lepszego? Karolina wspominała, że jest dość podobne do Shigatsu wa Kimi no Uso i nie przeczę, bo zauważyłam, że wiele osób porównuje je do siebie. Kreska z 2007, naiwna bohaterka, arogancki bohater, co w tym takiego specjalnego? Powiem Wam, że jest to anime, w którym miłość dwojga dorosłych studentów pokazana jest bardzo dojrzale. Nie ma tu nic typu doki-doki, rumieńców na twarzy 24/7 (no dobra, może trochę, ale nie jest to rumieniec na pół twarzy i do tego czerwony jak burak).

Może zacznijmy od imion głównych bohaterów, co? Noda Megumi (ale wszyscy nazywają ją Nodame) oraz Chiaki Shinichi. Ona wesoła, pozytywnie zakręcona, niechlujna, leniwa, naiwna. On - arogancki, sztywny, poważny, zorganizowany, perfekcjonista. Przeciwieństwa, ale jednak coś ich łączy. Muzyka. Przez cały pierwszy sezon Chiaki i Nodame poznają się, mówiąc o tym anime przypomina mi się lekcja WDŻ (serio), gdzie mówimy o miłości i różnych jej etapach. Nodame Cantabile właśnie to ukazuje, Noda doświadcza zauroczenia, wielkiego wzniesienia w pierwszym sezonie, w drugim dopiero zaczynają się fajerwerki, gdzie główne role przypadają im obojga, a w trzecim zaczynają się problemy w związku, jak to zwsze w życiu bywa.

Komedia miłosna jest w tym wypadku, świetnym stwierdzeniem. Potrafi bawić, sytuacjami czy po prostu poczynianami bohaterów, ale nastają takie chwile gdy zaczyna być poważniej. Jest to moim zdaniem jeden z lepszych anime o miłości, a przy okazji z przepiękną muzyką klasyczną, która nie jest jedynie dodatkiem do całości.


SHOUNEN - Bobobo-bo Bo-bobo

Przy okazji wybczcie, pierwszy akapit mi się zepsuł. Próbowałam naprawić, ale no cóż.


Mam nadzieję, że tytuł ten jest choć paru osob znany, a jeżeli nie, no to cóż, trzeba nadrobić. Jest to anime mojego dzieciństwa (między Sailor Moon, Królem Szamanów i innymi). Wiele z Was z pewnością zapyta - dlaczego nie coś lepszego, jak Fullmetal Alchemist, czy chociażby tasiemce jak Naruto, Fairy Tail. Odpowiedź jest prosta: nie przepadam za tasiemcami więc ich nie oglądam (co najwyżej parę odcinków), a co do tych, które oglądałam (bo oglądałam sporo) to Bobobo-bo wydało mi się najoryginalniejsze, najgłupsze, najzabawniejsze i nie brakuje w nim absurdu tak dennego, że śmiesznego w samym sobie (poza tym Karplina kazała mi wybrać akurat ten tytuł , pewnie żeby rozprzestrzenić jego kult i fandom :').

O czym jest to anime? Szczerze mówiąc o wszystkim i o niczym. Porusza tematy wszystkich maści, a przy okazji wyśmiewa różne motywy anime, zachowania ludzkie, sytuacje. Ogółem karykatura otaczającego nas świat. Zauważycie chłopaka o bąkach nie z tej ziemi, dzięki którym powalić jest w stanie każdego, mężczyznę z głową lodem, pmarańczowego Sonic'a z kolcami jak słońce, kapitana Galaretę (dosłownie), piękną różowowłosą (najnormalniejszą z towarzystwa) Beauty i tytułowego bohatera - mężczyznę z blond afro z nieziemsko walecznymi i potężnymi włosami z nosa. I nie, nie żartuję.

Jest to raczej dla ludzi lubiących humor absurdalny, bez sensu. Mimo tego, bardzo przyjemnie wspominam ten czas i zamierzam oglądnąć serię ponownie. Liczy ona z 70 odcinków bodajże. Każdy posiada głupkowaty humor powiązany z głupkowatymi postaciami i historiami mimo tego, jest w stanie widza wciągnąć do tego wariatkowa. Albo się to kocha, albo nie nawidzi, nie ma pomiędzy.

 
OKRUCHY ŻYCIA - Clannad

Tu zaczyna się działka Karpliny, a moje dwa pozostałe są na Aegyo Segye.

 



Nie każdy lubi Clannad, jednak ja się w nim zakochałam. Opowiada o Okazakim- chłopaku, który trafia do nowej szkoły. Tam już pierwszego dnia poznaje Nagisę- nieśmiałą, ale bardzo sympatyczną dziewczynę. Razem nawiązują nowe przyjaźnie, pomagają sobie. Oglądając to anime można przejść coś w stylu wewnętrznego oczyszczenia. Wszystko utrzymane jest w klimacie baśniowym. Postacie są jak ludzie- czasami denerwują, a czasami się je uwielbia. Muzyka nie jest nadzwyczajna, ale ending jest śliczny (nauczyłam się go grac na pianinie). Jedyne co mi się nie podoba to kreska (nie jestem fanką wielkich oczu). Jeżeli chodzi o sezony to nie potrafię powiedzieć, który jest lepszy, każdy niesie ze sobą równie ważne wartości.



 
HORROR - Yami Shibai

 

No cóż mogę o nim powiedzieć...najlepszy horror według mnie, na równi z Another. Przerażające w nim jest to, że wszystko to przydarza się zwyczajnym osobom w (najczęściej) zwyczajnych miejscach. Klimat jest bardzo mroczny, a animacja jest oryginalna. Ma formę przechodzących obrazków. Występują jump scare'y. Są takie momenty, których muzyki nie ma, idealna cisza i nagle BUM! Dla mnie jest to typowy japoński horror- dziwne historie, przerażające duchy, tajemnice. Po każdym odcinku masz ochotę na następny (hehe obejrzałam całość w jeden dzień). Niestety drugiego sezonu po polsku nie znajdziemy. Polecam osobom o mocnych nerwach i fanom legend miejskich.



To koniec tego posta. Mam nadzieję, że choć jedną pozycję z listy do Was przybliżyłam. Polecam się na przyszłość!~ Dziękuję także Karplinie za możliwość zrobienia z nią collaba :3.

- Lama
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz